środa, 23 stycznia 2013
poniedziałek, 21 stycznia 2013
Biblia Internetowa
Polecam wszystkim Biblie Internetową. Na tej interesującej witrynie istnieje możliwość wyszukiwania poszczególnych fraz ze Słowa Bożego, co jest szczególnie przydatne do przygotowywania wszelkich kazań czy wersetów do wspólnego dyskutowania. Dodatkowo istnieje możliwość zapoznania się z 23 tłumaczeniami Słowa Bożego, w polskich przekładach można znaleźć:
- Biblię Brzeską
- Biblię Gdańską
- Nową Biblię Gdańską
- Biblię Poznańską
- Przekład Dosłowny
- Biblię Warszawsko-Praską
- Biblię Tysiąclecia
- Biblię Warszawską
- Uwspółcześnioną Biblię Gdańską
- oraz inne
LINK DO STRONY INTERNETOWEJ:
niedziela, 13 stycznia 2013
DOSŁOWNA WIELKOŚĆ BOŻEGO STWORZENIA
Przeglądając z moim
synkiem album o zwierzętach, natknąłem się na stronę poświęconą płetwalowi
błękitnemu. Informację na temat tego stworzenia spowodowały we mnie głęboki
podziw dla jego stwórcy. Publikując ten post chcę oddać Bogu chwałę za
wszystko co stworzył w swej niesamowitej różnorodności i wielkości.
1. Płetwal błękitny waży do 190 ton ( 190 000 kilogramów !)
2. Noworodek przybiera na wadze przez pierwsze 9 miesięcy swego życia z prędkością 4 kg na godzinę.
3. Młody osobnik żywi się mlekiem matki, wypija go ponad 600 litrów dziennie
4. Dorosły osobnik żywi się planktonem, którego dziennie połyka 4 tony
5. Język dorosłego płetwala błękitnego waży 2700 kg
6. Serce płetwala waży 600 kg
źródło: http://pl.wikipedia.org
Krótkie wspomnienia z sylwestrowego wieczoru.
W poniedziałkowy, sylwestrowy wieczór zebraliśmy się o godzinie 20:00 aby wspólnie dziękować Panu za błogosławieństwo w całym 2012 roku oraz prosić o dalsze prowadzenie.
sobota, 5 stycznia 2013
Kazanie pt. "Jakość drogi, którą podążasz za Chrystusem"
Jest takie powiedzenie wśród chrześcijan: "Najtrudniej
nawrócić syna pastora" i wcale nie mam tu na myśli, naszego obecnego
pastora Piotra. Dlaczego najtrudniej? Często przecież dorasta w zborze,
lokalnym kościele, jest synem duchownego, jest tym który ma "pasterza
owieczek" na co dzień w domu… a jednak. To czym są: modlitwa do obrazów,
religijne praktyki, czy martwe uczynki…, tym samym mogą stać się: niedzielne
spotkania, szkółki, czytanie psalmów – mogą się stać RELIGIJNYM OBOWIĄZKIEM.
Skąd to wiem, ponieważ sam byłem religijnym człowiekiem, a najbardziej
przerażające, jest to iż człowiek wierzy, że jest takim dobrym,
poprawnym chrześcijaninem tylko dlatego ze czyni te rzeczy.
Słowo Boże mówi:
Nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego (Rz 3:10)
Trudność polega na tym że granice pomiędzy prawdziwym
chrześcijaninem, a osobą która twierdzi że jest chrześcijaninem zostały zatarte.
Podobnie mówią, używają podobnego języka, przyjaźnią się z podobnymi ludźmi,
cieszą się z nabożeństw, śpiewają, klaskają, mają nawet biblię. W osobie która
deklaruje, ale nie żyje życiem Chrystusa nie dokonała się jednak prawdziwa
zmiana natury. W sumie taka osoba jest nieświadomym oszustem. Myśli że wszystko
jest w porządku. Czy nasze czyny w ciągu tygodnia zgadzają się z tym co
wypowiadamy w niedzielę na nabożeństwie?
Słowo Boże mówi:
Tak jest, wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie
Jezusie prześladowania znosić będą. Ludzie zaś źli i oszuści coraz bardziej
brnąć będą w zło błądząc sami i drugich w błąd wprowadzając. (2Tym3,10)
Pytanie. Jak to jest możliwe aby człowiek świadomie chciał
znosić prześladowania dla Chrystusa? Przecież nikt nie pragnie ciężarów,
kłopotów, ucisków, czy trudności w życiu, a wręcz przeciwnie uciekamy od nich.
Przytoczę tu dwie historię z mojego
życia przez które Bóg pokazał mi jaka jest odpowiedz na to pytanie.
Definicję miłości uświadomiłem sobie w momencie, kiedy
zakochałem się w mojej obecnej żonie. Serce moje napełniło się szczerą
miłością. Kiedy po 12 godzinach pracy chciałem spotkać się z moją narzeczoną,
potrafiłem przejechać w deszczu odległy dystans To nie był problem. Serce mnie
do tego przekonywało, zachęcało. Kiedy miałem wstać o 4 nad ranem aby ją
odwieźć na przystanek autobusowy do Wrocławia to nie był dla mnie problem.
Kiedy miałem jej poświęcić 20 godzin dziennie, robiłem to z przyjemnością, z
uśmiechem. Często byłem zmęczony, choć czasami
byłem głodny po całym dniu pracy, te czynności nie sprawiały mi trudu. Miłość
była i jest moim motorem. I kiedy Bóg malował te obraz w głowie uświadomiłem
sobie pewną rzecz: Czy po 12 godzinach pracy miałbym chęć czytać Jego
słowo?, czy mógłbym wstać dla Chrystusa o 4 nad ranem aby modlić się?, czy
mógłbym poświęcić mu 20 godzin dziennie? Szczera odpowiedz brzmi NIE, moje
serce tego nie czuje.
Tu nie chodzi o to, że musimy
wykonywać te rzeczy. Chodzi o postawę serca. Czy mamy tę miłość na co dzień ?
Druga historia dotyczy mojej rodzicielki. Pewnego dnia w domu moich rodziców,
spytałem moją mamę: "Czy jeżeli teraz wpadli by do waszego domu hitlerowcy i
powiedzieli iż musisz wyrzec się Chrystusa, bo jak nie to zabijemy twojego syna i
przystawili by pistolet do mojej głowy. Co byś zrobiła?" Moja mama
zamyśliła się i kiwając głową odpowiedziała: "Byłoby mi bardzo ciężko
wyrzec się Jezusa". Nie powiedziała NIE, nie powiedziała TAK, powiedziała
prawdę płynącą z jej serca: "Byłoby mi bardzo ciężko wyrzec się
Jezusa"
Tu nie chodzi o to, że musimy
dziś fizycznie podejmować taką decyzję. Chodzi o postawę serca. Czy mamy
faktycznie tę miłość na co dzień ?
Słowo Boże mówi:
Jeżeli mnie miłujecie, przykazań
moich przestrzegać będziecie.
Jeżeli mamy gorącą miłość i Ducha
Świętego który nas prowadzi i wskazuje cel wypełnianie przykazań, obowiązków i
powinności nie będzie problemem, tylko czy kochamy go ponad wszystko? Czy On jest
pierwszy przed żoną, mężem, dzieckiem, pracą, pieniędzmi, czasem wolnym, domem,
kredytem hipotecznym. Tak albo nie. Nie chodzi o to aby udawać dobrego
człowieka, jeżeli jest inaczej możemy prosić Boga aby zmienił nasze
serce.
Słowo Boże mówi:
Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś
był zimny albo gorący!" "A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny,
chcę cię wyrzucić z mych ust." (Ap 3:15) oraz
Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie
godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.
Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce
zachować swe życie, straci je a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie
je.(Mt. 10,37-39)
Pan
Bóg stawia wysoko poprzeczkę. Wymagania jakościowe aby wejść do Jego Królestwa są surowe. Udziela natomiast możliwości wypełnienia wymagań. Kluczem jest miłość i Duch Święty. Duch Święty który przekona o
grzechu, sprawiedliwości i sądzie, oraz miłość w sercu człowieka, która będzie
motorem do działania. Jeżeli brakuje nam jednego lub drugiego, nieustannie, natrętnie,
gorąco wołajmy o nie do Boga …a On nam je da.
Subskrybuj:
Posty (Atom)